poniedziałek, 24 lutego 2014

II Prawdziwa Zimowa Wyrypa Beskidzka [22 i 23 /02/2014]

 O II Prawdziwej Zimowej Wyrypie Beskidzkiej dowiedzieliśmy się przypadkiem. Pomysł początkowo wydawał się szalony. Ponad 52 kilometrowa trasa w zimowych, czyli bardzo niepewnych warunkach. Widząc, że chętnych na te wycieczkę przybywa, postanowiliśmy wraz z Maćkiem podjąć rękawicę i ruszyć wraz grupą w trasę.

Trasa:

  1) Węgierska Górka (404 m) >> >> Żabnica (492 m)
  2) Żabnica (492 m) >> >> Słowianka (830 m)
  3) Słowianka (830 m) >> >> Romanka (1366 m)
  4) Romanka (1366 m) >> >> Schronisko na Hali Rysiance (1322 m)
  5) Schronisko na Hali Rysiance (1322 m) >> >> Trzy Kopce (1216 m)
  6) Trzy Kopce (1216 m) >> >> Przełęcz Bory Orawskie (930 m)
  7) Przełęcz Bory Orawskie (930 m) >> >> Bacówka PTTK Krawców Wierch (1064 m)
  8) Bacówka PTTK Krawców Wierch (1064 m) >> >> Złatna - Szkoła (621 m)
  9) Złatna - Szkoła (621 m) >> >> Schronisko na Hali Lipowskiej (1270 m)
10) Schronisko na Hali Lipowskiej (1270 m) >> >> Hala Redykalna (1060 m)
11) Hala Redykalna (1060 m) >> >> Kręcichwosty (725 m)
12) Kręcichwosty (725 m) >> >> Rajcza (492 m)



Warunki pogodowe:

  • Temperatura około -3 do +3 C
  • zachmurzenie zmienne/całkowite 30% do 80% (noc gwiaździsta, lepsza pogoda w sobotę 23 lutego)
  • bez opadów (nocą niewielkie opady śniegu),
    bardzo silne zamglenie, bardzo, bardzo wilgotno
  • bezwietrznie

O 7:27 wyjeżdżamy z Bielska-Białej pociągiem w kierunku Węgierskiej Górki, do której docieramy około 8:08.
Tutaj spotykamy się z poranną grupą "Wyrypowiczów" (w trasę, później, wyruszyły jeszcze dwie grupy).

Czerwonym szlakiem kierujemy się w kierunku Fortu Wędrowiec.

8:08, ruszamy do Fortu Wędrowiec w Węgierskiej Górce.

Po dojściu do Fortu skręcamy w lewo.....

Węgierska Górka: Fort Wędrowiec oraz Pomnik Walki i Zwycięstwa Żołnierza Polskiego

...w boczną uliczkę pomiędzy domami. Jest to skrót, którym prowadzi nas jedna z przesympatycznych uczestniczek "Wyrypy".

Na skróty...

 Z uliczki wychodzimy w pola. skręcamy lekko w prawo w kierunku północnym.

dalej polnymi drogami.....

 Po drodze mijamy bunkier...

Bunkier w polach. Rozciąga się z niego bardzo dobry widok na okolice. Był to naprawdę dobry punkt obronno/obserwacyjny.


...przecinamy utwardzaną drogę, by kierując się na widoczne w oddali wzgórze...
  
w kierunku tego wzgórza sobie wędrujemy...

 ...polną drogą dojść w końcu ponownie do czerwonego szlaku...

Rzut oka wstecz...
Panorama w kierunku Węgierskiej Górki. W oddali widać mijany wcześniej bunkier.

..którym idziemy w kierunku Stacji Turystycznej Abrahamów.

Teraz, grzecznie, czerwonym szlakiem ruszamy w dalszą drogę.

Szlak z początkowo "kamienistego" staje się coraz bardziej błotnisty ...

na szlaku...

 ...czym oczywiście się zupełnie nie przejmujemy.
Mijamy po drodze niezliczone ilości kapliczek, których część uwieczniłem na zdjęciach.

Jedna z kapliczek na trasie Węgierska Górka ->Abrahamów

W miarę marszu robi się coraz mgliściej...
  
na szlaku...
Chwila wytchnienia...
W pogoni za peletonem.
mgliście i wilgotno...

kapliczki i pomniki...

...kapliczki...
i znów kapliczki...

Około 10 docieramy do Stacji Turystycznej Abrahamów.

Abrahamów
Abrahamów

Nie zatrzymujemy się. Idziemy dalej brnąc coraz bardziej w błocie....

Przejść czy przepłynąć...oto jest pytanie...
kolejna kapliczka na trasie...

Po mniej więcej 30 minutach marszu docieramy do Słowianki, 

Róża szlaków na Słowiance

gdzie w Górskiej Stacji Turystycznej postanawiamy nabrać sił przed podejściem na Romankę.

Górska Stacja Turystyczna Słowianka
odpoczywamy....:-)

Wypoczęci i posileni ruszamy w dalszą drogę.

Podejście niebieskim szlakiem było bardzo śliskie. Kto miał raki ten je ubierał a kto nie miał (tak jak my) uprawiał łyżwiarstwo figurowe na podejściu....

Na Romankę ostatecznie docieramy około 13:00.

uffff, cali i zdrowi na Romance

 Nie zatrzymując się ruszamy w dalszą drogę na Rysiankę.  

Schronisko PTTK na Hali Rysianka.

Do schroniska docieramy po około 50 minutach.
Tutaj decydujemy się solidnie posilić. Zamawiamy więc z Maćkiem po schabowszczaku z zestawem surówek i ziemniakami.... Rysianka jak zwykle dała radę. Danie pyszne, cieplutkie i szybko przyrządzone.

Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Pora ruszać w drogę. Przed nami w końcu jeszcze masa kilometrów do przejścia...

Żegnamy się więc ze schroniskiem (pozostawiając oczywiście pamiątkowy wpis w kronice) i ruszamy w dalsza drogę na Krawców Wierch. Do niego na szczęście docieramy bez większych przygód.
Zaczyna się ściemniać.

Krawców Wierch
W drodze do Bacówki PTTK na Krawcowym Wierchu.
Bacówka na Krawcowym Wierchu: kolejny "punkt kontrolny" zaliczony :-)

W bacówce odpoczywamy i posilamy się.
Ten dłuższy postój przeznaczamy na przygotowanie czołówek czy podsuszenie butów przy kominku, nie zapominając oczywiście o jedzeniu.

Dojdę czy nie dojdę...

Uzbrojeni po zęby w latarki, czołówki i co tam kto jeszcze miał ruszamy w nocną podróż do Złatnej i potem na Hale Lipowską.

W  Złatnej dopada mnie kryzys. Świadomość, że nocą muszę ponownie wdrapać się na pasmo Rysianka-Lipowska nie napawa mnie optymizmem. A można było przejść żółtym szlakiem z Rysianki na Lipowską. To było z 15 minut...ale nie, zachciało się włóczenia po nocy naokoło. Toż to jak jechać z Wrocławia do Szczecina przez Moskwę.
Ale jak się powiedziało A trzeba powiedzieć i B. Powolutku, powolutku gramolę się na górę. Maciek troszkę narzeka, że w takim tempie to nas wilki zjedzą, ale jakoś się udało.
23:35 docieramy do schroniska na hali Lipowskiej. Przed nami już tylko zejście. 

Impreza zdobywców :-)

Jako, że plan zakładał dojście do Chaty na Zagroniu przed 10 rano 23 lutego, mamy czas aby go zrealizować.
Wraz z Panami w czerwieni postanawiamy więc zabawić dłużej w schronisku. Około 3 nad ranem łapiemy się na krótka drzemkę w wynajętym pokoju (śpiwory się jednak przydały) po czym około 8 rano ruszamy w drogę powrotną do Rajczy.
O 9:48 docieramy do Chaty na Zagroniu, gdzie zostajemy poczęstowani herbatą.
W nogach mamy więc 47,7 km Wpisujemy się do księgi i ruszamy do Rajczy.

Chata na Zagroniu. 9:47 - plan zrealizowany !!! Dotarliśmy do oficjalnej mety.


Do Rajczy (PKP) docieramy około 11:45. Mamy w nogach prawie 53 km.
O 11:58 wsiadamy do pociągu do Bielska.


Tak to sukcesem kończy się nasza Zimowa Wyrypa.

Chciałbym w tym miejscu wszystkich uczestnikom jeszcze raz serdecznie podziękować za kapitalną zabawę i atmosferę na trasie "wyrypy" . Mam nadzieję, granicząca nieomal z pewnością, że się jeszcze spotkamy na szlakach beskidzkich i nie tylko.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz