poniedziałek, 20 stycznia 2014

Nosal [20/01/2014]

Zakopane, drugi dzień zimowego pobytu.

Zgodnie z naszym planem dzisiaj czeka nas wycieczka na Nosal. Ponieważ nadal nie ma pokrywy śnieżnej na tej wysokości to raczej nie spodziewamy się problemów z "przyczepnością" do podłoża. Temperatura też jest dodatnia więc nic nie stoi na przeszkodzie aby na Nosala się wybrać.

Niestety zachmurzenie nie wróży nam widoków na Tatry. Raczej nie mamy co liczyć na jakieś piękne i spektakularne  panoramy. Niski pułap chmur nie pozostawia nam żadnych złudzeń.


Trasa:

  1. Murowanica (941 m) >> >> Nosal (1206 m)
  2. Nosal (1206 m) >> >> Nosalowa Przełęcz (1101 m)
  3. Nosalowa Przełęcz (1101 m) >> >> Kuźnice (1010 m)
  4. Kuźnice (1010 m) >> >> Murowanica (941 m)
Warunki pogodowe:
  • Temperatura około 2-5C
  • Zachmurzenie 100%
  • Wiatr: b.słaby.
  • Opady: deszcz padał przez chwile koło górnej stacji nieczynnego wyciągu na Nosal.

Wycieczka zaplanowana na dzień dzisiejszy jest krótka, więc daliśmy się dzieciakom wyspać do woli, tym bardziej, że lekko przeciągnął się nam wczorajszy wieczór karciany.  Pobudka została więc ogłoszona około 9:00. Po czym standardowo śniadanko, pakowanko i ... w drogę (tak mniej więcej jest o godzinie 10:00).
Jako że mieszkamy w Zakopanym samochód tym razem został w domu a my od razu spieszeni ruszamy w drogę. Schodzimy z naszej Antałówki mijając Willę Witkiewiczówkę. Dochodzimy do Drogi do Olczy by następnie ul. Karłowicza dojść do Bulwarów Słowackiego, którymi idziemy aż do miejsca gdzie nasz zielony szlak skręca w lewo (mniej więcej 200m poniżej Tamy w Kuźnicach). Jest godzina 11:00. Stoi tu jakaś budka (widoczna na zdjęciu poniżej) . Przyznam, że nie wiem czy to kolejny punkt poboru opłat TPN czy tylko jakiś punkt handlowo gastronomiczny ale sądząc po ilości wiszących na nim zakazów to jest to raczej kolejny obiekt należący do TPN. Grunt, że jest zamknięty.

Ekipa przed wejściem na "właściwy" szlak.

Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia "ekipy zdobywców" sprawdzamy jeszcze na drogowskazie czy aby na pewno podołamy wyzwaniu, ale napis Nosal 55' nas uspokaja :-)

Drogowskazy przed wejściem na zbocze.

Dziarsko ruszamy więc przed siebie obładowani bagażem jak juczne konie (a już na pewno tak wygląda najmłodszy uczestnik). Szlak jest przygotowany bardzo dobrze, wręcz spacerowo. 

No to się wspinamy...

Schodki, barierki itp ...jednym słowem ma wszystkie te udogodnienia których tak bardzo nie lubią dzieciaki.

Jakoś tak ten szlak monotonnie nam wygląda.

Na szczęście wszystkie te udogodnienia kończą się po jakiś 10 czy 15 minutach marszu więc od razu humor się uczestnikom poprawia.

Odmiana na szlaku. Zaczynają się skałki. Na razie tylko w ścieżce ale zawsze to już "coś"...:-)

Idąc dalej ścieżką natrafiamy na kolejne ślady halnego '2013. Wzdłuż i poprzek ścieżki leży pełno połamanych lub już pociętych przez służby leśne drzew. Patrząc na ilość pniaków należy docenić, że tak szybko zostały udrożnione szlaki turystyczne w tym rejonie.

Znów ten halny '2013. Na szczęście szlak już udrożniony.

Większość ścieżki została już udrożniona. W jednym tylko miejscu pniaki nadal tarasują nam przejście. Radzimy sobie z tym problemem obchodząc je z prawej strony, co widać na poniższej fotografii.
Tutaj przejścia ścieżką nie ma. Obchodzimy powalone drzewa z prawej.
 Jako że nabieramy wysokości, zaczynają się przed nami odsłaniać jako takie widoki  na okolicę. Niestety, jak pisałem na wstępie, niski pułap chmur uniemożliwił nam pełną degustację panoramy Tatr z Nosala. Tylko oczyma wyobraźni możemy zobaczyć to, co znajduje się za i powyżej widocznych fragmentów gór.

Jaworzyńskie Turnie na pierwszym planie i Uhrocie Kasprowe z tyłu.

Za wszelką cenę staramy się dojrzeć Kasprowy i inne szczyty.
Jaworzyńskie Turnie na pierwszym planie i Kasprowy Wierch w chmurach.
Na pierwszym planie Dolina Bystrej i leżące w niej Kuźnice;
Plan środkowy do Myślenickie Turnie z lewej (budynek kolejki na Kasprowy) a po prawej "nad chmurką" - Krokiew;
Ostatni plan to (powinny być widoczne) Pośredni Goryczkowy Wierch z lewej i Goryczkowa Czuba z prawej.

 Na szczęście widoczność jest na tyle dobra, że dojrzeliśmy szczęśliwie pilnującego wejścia na szczyt "niebezpiecznego psa". Chyba miał dzisiaj dobry humor, bo bez problemu przepuścił nas na szczyt.

Wita nas "nosalowy" pies.

Jakież było jednak nasze zdziwienie, gdy po przejściu kilkudziesięciu metrów okazało się, że zejścia wraz z naszym psem pilnuje tutaj groźnie wyglądająca, dumnie spoglądająca przed siebie dzika lwica.
a żegna chyba lwica.
 Na szczęście ona w ogóle się nami nie zainteresowała (chyba była bardzo zajęta tym co zobaczyła w dolinie).
Bez przeszkód około 12:30 dotarliśmy do szczytu.

Zdobywcy na szczycie Nosala (1206 m)

Na szczycie z powodu pogody nie zabawiliśmy długo i zaczęliśmy zejście w kierunku Nosalowej Przełęczy.
Zejście jest bardziej "parkowe" od podejścia.

Szlak zejściowy, z wyjątkiem jednej skalnej półki, jest bardziej szlakiem "parkowym" niż górskim. Generalnie jest to dość łagodnie opadająca ścieżka. Pamiętajmy jednak, że są to Tatry, więc spacer z wózkiem dziecięcym nie jest wskazany. Po drodze w okolicy Nosalowej Przełęczy natrafiamy na kolejne ślady niszczycielskiego wiatru, który nie oszczędził nawet drzewa ze szlakiem.

Halny nie uszanował nawet szlaków.

Na Nosalowej Przełęczy

Na Nosalowej przełęczy znajduje się rozdroże szlaków. Można iść w kierunku Polany Olszyskiej lub, tak jak my, w kierunku Kuźnic.

Rozdroże na Nosalowej Przełęczy

Zgodnie z pierwotnym planem ruszamy dalej szlakiem zielonym w kierunku Kuźnic.

Ścieżka do Kuźnic.
 Ni z tego, ni z owego nasz szlak się kończy by niepostrzeżenie przebarwić się na niebieski. Stało się to w miejscu, w którym dochodzi z lewej do naszej ścieżki  droga prowadząca z Hali Gąsienicowej.

Krzyżówka ze szlakiem na Halę Gąsienicową.

Od tego miejsca idziemy szeroką i śliską na mokro, kamieniostradą...

Od krzyżówki szlak zmienia się ze ścieżki w "kamieniostradę".

...którą po około 15 minutach docieramy do  Kuźnic. Jest godzina 13:08.

Zwyciężczyni już na mecie.
Kuźnice, "róża" szlaków przy kasie TPN na Gąsienicową.

Idąc do domu mijamy w Kuźnicach Zespól dworsko-parkowy powstały w połowie XIX w. wybudowane za czasów Homolacsów i później Zamoyskich. Pamiętać jednak należy, że pierwsze wzmianki o Kuźnicach pojawiają się już w XVII w, tj. w okresie bujnego rozwoju na tym terenie hutnictwa żelaza.
 
Zespół dworsko-parkowy Kuźnice: wystawa plenerowa
Zespół dworsko-parkowy Kuźnice
Zespół dworsko-parkowy Kuźnice: Zarząd TPN

Po obejrzeniu atrakcji Kuźnic wracamy do domu.


Szczegóły trasy na  szlaki.net.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz